Czy w dzisiejszych czasach możliwa jest prawdziwa miłość w prawdziwe 5 minut? Okazuje się, że można się o tym przekonać na "własnej skórze". O co chodzi? Mowa oczywiście o takim terminie jak "Speed Dating". A co i jak - poniżej.
Święta idą! Czas spokoju, radości, uprzejmości, pyszności na stole, miłości rodzinnej, uśmiechów na twarzach i tak dalej. Ale czy wszystko jest takie piękne i kolorowe, jak nam się wydaje? Wiem, czemu zawsze muszę być inny i patrzeć na inne aspekty niż pozostali. Odpowiadam: Bo tak jest fajnie, a i wcale nie znaczy, że gorzej.
Jak już dobrze wiecie, na moim blogu pojawiają się wszystkie tematy i nie ma czegoś takiego, jak tabu. Przed Wami kolejny wywiad. Tym razem zadałem kilka pytań pewnej dziewczynie. A rozmawialiśmy o fetyszach i o tym, co kręci mężczyzn. Zapraszam do lektury z "Fetysz Damą".
Czas na nowy cykl na blogu - kwestionariusz. W pierwszym odcinku, moim gościem jest Ewelina Olszewska, 18-letnia dziewczyna ucząca się w I. LO we Wrocławiu. Ewelina interesuje się modelingiem, ale nie tylko. Zapraszam do lektury.
Jest kolejny tekst na blogu. Tekst prawdziwy, choć oczywiście nie musicie się z nim zgadzać. Zajmę się problemem, który nie każdy widzi, bądź też w jakiś sposób widzieć nie chce. Wszyscy jesteśmy źli. Bo o tym mowa będzie właśnie.
Czas na kolejny na moim blogu wywiad. Tym razem porozmawiałem ze śliczną i bardzo pozytywną dziewczyną, którą niektórzy z Was mogą kojarzyć z kanału YoWanna. Chodzi oczywiście o Jovankę Czarnik, która nie tylko nagrywa nietypowe filmiki, ale także zajmuje się makijażami. Wywiad wyszedł mega, pogadaliśmy o dzisiejszych związkach, planach czy też o hejcie.
Ostatnio napisałem artykuł na temat Polski oczami naszych obywateli. Tym razem zrobiłem kolejny krok i zapytałem kilka osób, które żyją poza granicami naszego kraju o to, dlaczego wyjechały, czym się zajmują i o inne tym podobne aspekty. Jesteście ciekawi rezultatów?
Polska. Piękna i cudowna, z dużymi perspektywami dla młodych, świetne zarobki, wspaniali ludzie. Nie, no dobra - żartowałem. W tym tekście zajmę się tym, co trapi wielu naszych rodaków, co dotyka ich w Polsce i tym, dlaczego coraz częściej decydujemy się wyjechać do innego kraju. Bo to same ważne sprawy są, które należy poruszać.
W internetach ostatnio zawrzało. Zawrzeje być może także pod tym wpisem. O co dokładnie chodzi? Po raz pierwszy w historii, na okładce popularnego pisma "Playboy", pojawiła się bowiem transpłciowa Playmate.
Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest, że niektóre osoby mają wszelkie "amory" i inne zaloty mające na celu wiadomo co, po prostu w dupie? Tych właśnie osób jest ostatnio coraz więcej. Czy Ty jesteś odporną osobą na wszystko, co związane ze związkami?
No, wreszcie jest. Nowy tekst. Tym razem o celach życiowych i także ich braku. Bo jak to właśnie jest, że jedni cel mają, ale nic im się nie udaje, a drudzy mają wszystko w dupie, a wędrują na szczyt? Właśnie.
Świeżaki ponownie zapanowały Polską i naszymi obywatelami. Zapanowały to dobre słowo. Czas sobie odpowiedzieć na kilka nurtujących, nie tylko mnie, pytań dotyczących pluszaków z "Biedronki".
Z całą pewnością nie spodziewaliście się takiego tekstu u mnie na blogu. To dobrze, lubię Was zaskakiwać. Ale jeszcze bardziej lubię Klaudię Klarę. To właśnie vlogerka i niesłychanie fajna dziewczyna, była motywacją do napisania tegoż wpisu.
Dawno nie było rozmowy na moim blogu. Ale już jest. Porozmawiałem z dziewczyną, której olbrzymią pasją jest kosmetologia (i nie tylko). Nazywa się Natalia Mamis, ma 23 lata. Mojej rozmówczyni dziękuję za poświęcony czas.
Wiadomo, że czasy dzieciństwa zostają w naszych głowach na lata. Wspominamy, śmiejemy się, tęsknimy często za tym, co było. I co nie wróci. Jednak czasami czujemy strach i smutek. W tym tygodniu napisała do mnie dziewczyna, lat 21, przedstawiła się jako "M - żywa blond istota o dobrym, ale i smutnym sercu". Oczywiście chce pozostać anonimowa. To właśnie jej historią się zajmę.
Nowy dział tematyczny to coś, o czym Wam przy okazji jednego wpisu wspominałem. Będzie to dział z nutką przymrużenia oka, z zabarwieniem humorystycznym, nie bierzcie wszystkiego na poważnie ツ Porady dla prawdziwych Polaków. Nazywa się dział ten jakże pięknie i dumnie - "#BekaTekst" i oto jego pierwszy odcinek.
Wczoraj premierę miała w wersji online, publikacja nowego magazynu dla blogerów, choć nie tylko. Nazywa się Blogostrefa i pojawił się w środku felieton mojego autorstwa o tematyce, którą poruszać uwielbiam - tematyce kobiet. Z czego się niesamowicie cieszę.
Z całą pewnością słyszeliście o nowej modnej aplikacji. Tak, mowa o Sarahah. W tym materiale zajmę się samymi kwestiami, które oferuje nam apka. Przedstawię także jej plusy i minusy, oczywiście to moje zdanie.
Powstanie Warszawskie. 1 sierpnia 1944 roku, słoneczny dzień. Już większość wie - punktualnie o godzinie 17 rozpocznie się "Godzina W" - Warszawa będzie walczyć o wolność.
I choć niektóre walki rozpoczęły się wcześniej, wszyscy zgodnie mieli w głowach jeden cel - przeżyć i zwyciężyć okupanta. Tekst historyczny, ale niezwykle ważny. Już jutro 73. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Czytamy.
I jest - wjeżdża kolejny wpis na bloga. Nie wiem, czy czekaliście na niego, czy też nie, ale w każdym bądź razie przygotowałem tekst, w którym ponownie zajmę się tym, co ważne. Jest to coś, o czym słyszy się niezwykle często.
Jest miłość - jest i zazdrość?
O chorobliwej zazdrości już tutaj pisałem - rok temu w sierpniu (czytaj tutaj: Kiedy zazdrość staje się chorobliwa?). Teraz jednak to będzie zupełnie inny tekst. Bo i po co miałbym powielać treści i tworzyć dosłownie to samo. No właśnie. Mówi się, że bez zazdrości nie ma miłości. Okej, to rozumiem ja, Ty, Twoja sąsiadka. W porządku. Pamiętajmy jednak, że tutaj chodzi o zazdrość zdrową. "A to jest taka?" Owszem - jest. Ona pokazuje, że drugiej połówce zależy, że nie jest obojętna, że boi się odtrącenia (o ile jakoś to brzmi). To wszystko jak najbardziej mieści się w zdrowych granicach. Ale uwaga: z miejsca "normalności", bliska już droga, aby - nawet całkowicie przypadkowo - przejść do zazdrości chorobliwej, natrętnej. Wtedy to już jasny sygnał: CZAS SIĘ OGARNĄĆ. I Ty możesz tego nawet nie odczuwać, że wkroczyłeś w strefę numer dwa. Dla Ciebie to będzie normalne "troszczenie się" i wszystko, co fajne. A właśnie jest zupełnie inaczej. I druga połówka, zamiast czuć więź i uczucie, będzie się powoli, acz systematycznie odsuwać. A taki związek nie przetrwa wówczas i zakończy się. Po prostu. Ale to akurat nie powinno wcale dziwić. Chorobliwa zazdrość zniszczy każdego. Ile można robić chore "jazdy" bez większego powodu i tylko szukać okazji do ataku? To jest wręcz porażające. To są fakty. Nie znam osobiście żadnego związku, który przetrwał dłużej w takim układzie i w takiej chorej atmosferze. To niszcząca maszynka. I dopóki nie pojawi się chociażby gram chęci poprawy, taka osoba będzie niszczyć swój drugi, piąty, czy dwudziesty związek. No tak jest. Czy to śmieszne? Trochę tak, bo co innego gdyby tak zachowywały się dzieci, a co innego gdy mamy do czynienia z dorosłymi. Kabaret. Przez duże "K".
Brak zaufania?
Czasami tak sobie myślę, że skoro ktoś już cierpi na chorobliwą zazdrość, to czemu to ogólnie ma prowadzić. To tylko i wyłącznie dowodzi braku... zaufania. Po cholerę wiązać się z kimś, jeśli i tak tej osobie nie będziemy w stanie ufać? Albo wóz, albo przewóz. Proste. To lepiej bądź sobie sam i nie psuj nikomu humoru. Zaufanie to podstawa udanego związku. Szkoda, że nie każdy to rozumie. Wielka szkoda. No, ale cóż...
fot. Pinterest
Każdy z nas jest inny, zupełnie inny. Ale kurczę, nie można dać się zwariować. Albo ufasz, albo nie. Może i faktycznie mogę sobie gadać tutaj (a w zasadzie pisać), a naprawdę jest ciężej, ale spójrzcie tak na siebie teraz i odpowiedzcie na proste pytanie: Czy ja nie męczę swojej drugiej połówki?
To ważne pytanie, nawet bardziej niż myślicie. Nie śledź swojego partnera, nie wchodź mu na głowę, nie kontroluj nawet wtedy gdy śpi. Każdy z nas ma swoje pasje, hobby, kumpli i najprościej w świecie chce odpocząć od czasu do czasu. Naprawdę, gdyby moja partnerka była o wszystko (dosłownie) zazdrosna, nie chciałbym jej dłużej widzieć na oczy i prędzej bym pomyślał, że nieźle oszalała. Nie lepiej załatwić wszystko na spokojnie? Spójrzcie na to tak: Jeśli Twoja druga połówka ma Cię zdradzić, to... i tak to zrobi. Na nic zdadzą się Twoje głupie gierki, podchody, szpiegowanie, czytanie po kryjomu wiadomości SMS czy z Fejsa. To będzie nic. A tak, jeśli Wasz ukochany czy ukochana Was zdradzi, pójdzie sobie do innej osoby, przynajmniej będziecie mieć pewność, że trafiliście na ewidentnie zgniłe jabłko, którego nie warto było próbować i nie było warte przede wszystkim Was samych.
Związek to uczucie i zaangażowanie się na poważnie, na sto procent, dwóch dorosłych osób. Osób wiedzących, czego chcą. Dopóki tego nie zrozumiesz, będziesz w ciemnej, za przeproszeniem, dupie. I nie zmieni się nic, dopóki nie zmienisz się Ty.
Niska samoocena
Sporo się mówi o tym, że chorobliwa zazdrość jest w dosyć dużym stopniu uwarunkowana następstwem niskiej samooceny. Nie potrafimy uwierzyć, że mamy przy sobie drugą połówkę, obawiamy się, że w jednej sekundzie stracimy to wszystko, co posiadamy obecnie. Tu i teraz. I że będziemy sami. Forever Alone - wiecie, o co chodzi.
Dowartościowywanie drugiego człowieka to też katorga już w pewnej chwili. Ile można powtarzać ciągle tego samego, przekonywać, a owa osoba i tak powie, że kłamiecie, że jest - znowu przepraszam najmocniej - chujowo? Nie da się, to już wiecie.
Odpocznij, zajmij się sobą, daj trochę wolnego czasu partnerowi. To zbuduje fajną atmosferę, która następnie przełoży się na Wasze dalsze relacje. Fajniej? Oczywiście, że tak.
Podsumowując już - zazdrość chorobliwa jest głupotą, bo można nad tym zapanować całkowicie. I sami jesteśmy sobie winni, jeśli wszystko zajdzie za daleko. Jak w tytule - chorobliwa zazdrość łączy się właśnie z głupotą.
Dajcie oczywiście znać, co sądzicie na temat powyższego tekstu. Może byliście lub jesteście w takim związku, gdzie króluje wręcz zazdrość? Może zechcecie podzielić się tekstem ze znajomymi? ツ
Uff, wreszcie jest nowy tekst na blogu. Dzień po moich 22. urodzinach. Tym razem postanowiłem, że zajmę się kolejnym ważnym i poważnym tematem. Temat tego, co mężczyzn kręci w kobietach i ponownie nie zabraknie wątku stereotypów.
Doprawdy, bawi mnie
postrzeganie niektórych, niby mądrych i zajebistych, ludzi. Matura. Jedno z
największych głupot, jakie kiedykolwiek mogło powstać. Właśnie przyszły wyniki
tegorocznych matur. Zdało łącznie 78,5 procent piszących uczniów. 14,8 procent ma
szansę na poprawce w sierpniu, a 6,7 w tym roku szansy mieć już nie będzie.
Zakończył się właśnie kolejny rok szkolny. Nastały wakacje,
tak długo wyczekiwane. Czas beztroski i spokoju. A także... braku pomysłów. Nie
chce mi się (jak to brzydko brzmi) dosłownych miejsc Wam proponować, ale zawsze
w czymś pomogę. Oczywiście wakacje dla niektórych dłuższe, dla innych krótsze
(praca).
Plan - ważna rzecz?
Myślę, że
planować warto. Ma to swoje plusy z całą pewnością. Ustalasz sobie kilka
pewnych kwestii, a później możesz zobaczyć "czarno na białym", co i
jak. Wiesz także, jakie terminy masz wolne. Nie będziesz zaskoczony czy
zdezorientowany. Dzięki planowaniu można się przygotować do wszystkiego tak
naprawdę.
I tak
załóżmy, że masz wolny ostatni weekend lipca. No i fajnie. Wcześniej wypisujesz
wszystko, co niezbędne do podróży, miejsce (lub miejsca), które chcesz
zwiedzić, zobaczyć, a także jakimi funduszami dysponujesz. Bo to jest ważny
aspekt. No i dobrze, masz plan, pomysł na swój chillout i jedziesz. Robisz
swoje, wszystko i być może wszystkich masz głęboko w poważaniu. Interesuje Cię
tylko to, co sobie wcześniej wypisałeś. Często mi piszecie, a w zasadzie to
pytacie mnie, czy planuję swoje wpisy na tego bloga. Odpowiadam: nie. Aktualnie
nie. Nie dysponuję odpowiednim czasem, ale niegdyś to robiłem i było mi o wiele
łatwiej. Czy wrócę do tego? Z całą pewnością tak. Bo jak już właśnie
wspominałem wcześniej - to spore ułatwienie. Dlatego też polecam Wam planowanie
wielu kwestii - także podróży. Możecie sobie kupić w wielu punktach specjalne
plannery, które przydadzą się Wam również w szkole czy pracy. Nic nie stoi
także na przeszkodzie, byście zrobili sobie takie coś sami.
Wracając do
planowania podróży, możesz oczywiście mieć mnóstwo punktów na liście, ważnych i
tych mniej istotnych. Wybór należy już tylko i wyłącznie do Ciebie samego.
A może spontan jednak?
Spontan - jak
to pięknie brzmi. "Dawaj, chodź. Robimy to na spontana, wiesz o co
kaman" - któż tego nigdy nie usłyszał? Spontan, czyli taka szybka, nie
planowana akcja, wszystko tak naprawdę tutaj "tworzy się samo", nie
wiemy, co będzie dalej. Wakacje na spontanie ma wiele osób. No i to przecież
też jest coś innego, ja tego nie neguję. Możesz robić wszystko i nic. Biegać z
dzikami w lesie, ubrudzić na festiwalu kolorów, wydoić krowę na wsi czy skoczyć
ze spadochronu i zjeść kiełbę na ognichu na działce ziomka. To nie jest
absolutnie złe. Ja też zdaję sobie sprawę z tego, że młodzi ludzie planować nie
lubią, a i dużo osób nie ma na to czasu, dlatego spontaniczne wypady za miasto
albo gdziekolwiek, są świetnym urozmaiceniem. Są też miejsca, do których lubimy
wracać szczególnie (hmm, ja takiego nie mamツ) i w
którym czujemy się dobrze. Mnóstwo osób z roku na rok chociaż raz odwiedza
takie miejsce. Prawda, że tak jest?
Pisząc ten
tekst, nie mam sam pomysłów (ale dla tych bez całkowitej weny, wzmianka nieco
niżej), a moje wakacje nie są jakoś specjalnie udane, jednak czasami się zdarzy
coś takiego "szybkiego". Bo i to nie jest przecież trudne. Raz, dwa i
gotowe. No, a teraz dla trzeciej grupy osób coś.
Nie masz weny i
pomysłów?
To nic.
Naprawdę. Jeśli nie masz pomysłów, to przecież nie jest Twoja wina, jesteśmy
tylko i wyłącznie ludźmi, mamy zatem prawo nie mieć tej całej dziwnie brzmiącej
tak czy siak, weny. Weny twórczej. W wakacje nie musisz się ograniczać do
pewnych kwestii. Jeśli chcesz spędzić je w swoim mieście, otoczeniu, czy przed
2 miesiące spijać piwko i czystą, to czemu by nie? To Twój czas. Planowanie
daje przejrzystość, klarowność, ale szybkie akcje czy coś, co po prostu sprawia
nam radość, jest dozwolone. Odpoczynek jest każdemu potrzebny.
Dziesięć
miesięcy męczenia się w murach szkoły i wysłuchiwania nauczycieli, zarywania
nocy, to odpowiedni powód, by wypocząć, naładować bateryjki. Może i trochę w
tym tekście znajdzie się tak zwanego "lania wody", jednak to już od
Was samych zależy, co będziecie robić, czy zechcecie planować. Wszyscy jesteśmy
zwariowani. I nie mówcie mi, że jest inaczej. Uff, no i nie napisałem wreszcie
o kobietach, związkach i innych czułościach. Ale spokojnie, już powolutku coś
szykujęツ
Czekam na Wasze maile
i komentarze. Jakie macie pomysły na wakacje? Bawcie się dobrze. Ja dziękuję za
wszystkie głosy w konkursie na Męski Blog Roku 2017 magazynu Men's Health!❤
Wow, trochę czasu minęło od ostatniego mojego wpisu tutaj, ale jestem znowu. Tym razem opiszę coś, co już zauważyłem niejednokrotnie, zauważacie pewnie i Wy. Po krótce: o tym, dlaczego dziewczyny są tak dziwnie schematyczne w tych dziwnych schematycznych czasach.
Nareszcie zabrałem się za recenzję książki. Książki niezwykle intrygującej. Chodzi o "Przebudzenie" Piotra Rozmusa.
"Przebudzenie" to kontynuacja "Bestii", która okazała się prawdziwym hitem. Co ciekawe, autor, pochodzi z mojego miasta, Szczecinka (woj. zachodniopomorskie), a wydarzenia w jego książkach mają miejsce właśnie tutaj.
Kolejny wywiad! Porozmawiałem z niezwykle uprzejmą i ciepłą
osobą. Śliczna Sara Girgis, która niegdyś występowała w programie "The Voice of
Poland" opowiada między innymi o swoich początkach ze śpiewem, celach i
nowym singlu. Zapraszam do lektury!
Przed Wami kolejna rozmowa w ramach cyklu "(Nie)zwykli". Tym razem rozmawiałem z niezwykle sympatyczną dziewczyną ze świetnym głosem. Sandra Rugała śpiewa. I to śpiewa naprawdę dobrze. Może i sam wywiad nie należy do najdłuższych, myślę jednak, że warto go przeczytać i się czegoś dowiedzieć.
Czas na wspominki i porównania. Wiem, że nie każdy z Was to
lubi, ale cóż, może polubicie jednak. W nowym tekście chcę zająć się naprawdę
ciekawym tematem. Tematem miłości, tej obecnej i tej, z chociażby lat 30-tych
XX. wieku.
Kolejny raz Was zaskoczę! A co mi tam. Tytuł dla klików? Nic
z tych rzeczy. Po prostu chcę poruszyć kolejny ważny temat, znowu powyżywać się
po przedstawicielach mojej płci i... tyle. Nie przygotowuję Wam tym razem
żadnej piosenki w tekście. Coś do picia Wam wystarczy w zupełności. Może
Jagermeister?
Nowy blogowy projekt! Będę przeprowadzał wywiady z osobami, o których niekoniecznie jest "głośno", a również mają wiele ciekawego do powiedzenia.
Tyle tytułem wstępu. Moją pierwszą rozmówczynią jest śliczna, emanująca pozytywną energią i wiedząca czego chce dziewczyna - Angelika Mitura. Rozmawiałem z nią o wszystkim - od tatuaży, po ulubione potrawy. Gorąco zachęcam do lektury.
Zdjęcia te wykonałem już pod koniec grudnia. Tak, dopiero
teraz wrzucam je na swojego bloga. Tak akurat wyszło, że zawsze pisałem,
publikowałem coś innego. Na pewno żadna sesja wykonana przeze mnie od tej pory
nie będzie publikowana z takim opóźnieniem, możecie być o to spokojni.
No, koniec obijania, czas zapier... Nie, żartuję, nie obijam
się i oto przed Wami nowy tekścik, znowu taki życiowy, temat jest ważny (a
jakże) i często poruszany wśród społeczeństwa. Teraz kawka obok, jakieś dobre
ciasto i czytamy.
Już w marcu dotarły do mnie z Wydawnictwa Feeria dwie
książki do recenzji. Jednak nie miałem zbytnio czasu, by się nimi
"zająć", ale już jest. O jakie tytuły chodzi? O francuski Bestseller.
"Perfekcyjna kobieta to suka" i "Perfekcyjna kobieta to suka 2.
Powrót". Postanowiłem, że nie będę tych tytułów rozdzielał i wszystko
napiszę w jednym poście.
Już jakiś czas temu postanowiłem wesprzeć w mediach bardzo
fajny projekt, który bardzo szybko mi się spodobał. Nazywa się on "Piękno
niejedno ma imię" i ma pokazywać piękno każdej z Was, naturalne i przede
wszystkim... swoje własne, nie skopiowane od kogoś innego.
Ostatnio naszło mnie na poruszenie takiego fajnego tematu na
blogu. Tematu niejakich "Pin-up girl". Z pewnością wiele z Was
zastanowi się, o kim mowa. W tym tekście znajdziecie odpowiedź na nurtujące
pytanie, a także poruszę kwestię dziewczyn współczesnych.
Dawno na moim blogu nie było tekstów motywacyjnych, dających
takiego pozytywnego kopa do działania. Tak więc, teraz macie możliwość
przeczytania artykułu o marzeniach: o nich samych, realizowaniu się i silnej
woli.
Nie będę się w tym tekście rozpisywał, bo nie to jest moim
celem. Szybko przedstawię kolejny problem, z jakim często zmagają się młode
dziewczyny (choć nie tylko). O czym mowa? O anoreksji i innymi czynnikami z nią
związanymi. Udało mi się zadać kilka pytań dziewczynie, która otwarcie mówi, że
nie choruje na jadłowstręt, a na nadmierne spalanie kalorii. O co z tym chodzi?
Przeczytacie o tym niżej.
Znowu stereotypy, ale nie
do końca. No i znowu trochę kontrowersyjnie, coś ostatnio dosyć często, ale to
nic. Jak już wiecie z poprzednich wpisów, mogę poruszać wszelakie tematy, od
tych lekkich po te ciężkie. Oto przed Wami kolejny efekt. I cieszcie się, że napisałem tekst - niektórym powoli tego brakowało, sesje i recenzje to jednak nie to - tak mi pisaliście. Cieszę się, że przyzwyczajacie się do mojej "twórczości".
Chciałbym zaprezentować Wam kolejną sesję zdjęciową, którą zrobiłem. W rolę modelki wcieliła się moja koleżanka, Klaudia Kącka. Same zdjęcia wykonałem tym razem w szczególnym miejscu - Zamku w Szczecinku.
Wielu, naprawdę wielu blogerów bawi się w taką fajną zabawę zwaną Share Week. Dlaczego mam być kuźwa gorszy i nie pobawić się z kolegami i koleżankami "po fachu"? Ano właśnie. Przedstawiam Wam listę dziesięciu blogów, które cenie szczególnie. Pewnie większość z nich znacie, ale dobra. Czytamy.
Przygotowałem dla Was wszystkich e-book'a. Mam nadzieję, że będziecie po niego sięgać i się Wam po prostu przyda. Link do jego pobrania, w pliku PDF, znajdziecie na koniec tego wpisu. Zapraszam.
Było mi bardzo miło, gdy łódzkie Wydawnictwo Feeria zgłosiło się do mnie w sprawie recenzji nowej książki w swojej kolekcji. Gdy tylko ujrzałem, o jaki tytuł chodzi, przeczytaniu próbki, wiedziałem, że to jest "to", że to nie będzie zwykła lektura i zwykły tytuł. Jest to moja pierwsza, choć na pewno nie ostatnia, recenzja książki na moim blogu. Zaczynamy.
Związek to miłość, cudowność i wszystko naj, naj, naj. A jak mają się osoby, które z różnych powodów są same i nie posiadają swojej drugiej połówki? No właśnie, na pewno jesteście ciekawi, dlatego też udało mi się znaleźć kilka osób, w różnym wieku, które zechciały podzielić się swoimi doświadczeniami.
Wiem, że ostatnio rozmów na moim blogu było sporo (dwie). Jednak ta rozmowa będzie zupełnie inna, od wszystkich poprzednich tutaj. Już jakiś czas temu otrzymałem nietypową wiadomość na mojego blogowego maila. Weryfikowałem, analizowałem, potwierdzałem autentyczność i teraz wiem, że osoba ta, która zaproponowała mi, bym z nią ten wywiad zrobił, jest prawdziwa. Chce być jednak anonimowa. Wiem, że dla niektórych temat będzie dosyć kontrowersyjny, ale takowych szczerze brakuje w blogosferze i trzeba je poruszać.
Często ludzie, którzy spotykają się z drugą osobą, nie wiedzą, czy zrobić ten pierwszy krok ku czemuś więcej, czy może czekać na ruch ze strony przeciwnej. No właśnie - kto ma wyjść z inicjatywą jako pierwszy i czy ma to ogólnie znaczenie?