No, koniec obijania, czas zapier... Nie, żartuję, nie obijam
się i oto przed Wami nowy tekścik, znowu taki życiowy, temat jest ważny (a
jakże) i często poruszany wśród społeczeństwa. Teraz kawka obok, jakieś dobre
ciasto i czytamy.
Już w marcu dotarły do mnie z Wydawnictwa Feeria dwie
książki do recenzji. Jednak nie miałem zbytnio czasu, by się nimi
"zająć", ale już jest. O jakie tytuły chodzi? O francuski Bestseller.
"Perfekcyjna kobieta to suka" i "Perfekcyjna kobieta to suka 2.
Powrót". Postanowiłem, że nie będę tych tytułów rozdzielał i wszystko
napiszę w jednym poście.
Już jakiś czas temu postanowiłem wesprzeć w mediach bardzo
fajny projekt, który bardzo szybko mi się spodobał. Nazywa się on "Piękno
niejedno ma imię" i ma pokazywać piękno każdej z Was, naturalne i przede
wszystkim... swoje własne, nie skopiowane od kogoś innego.
Ostatnio naszło mnie na poruszenie takiego fajnego tematu na
blogu. Tematu niejakich "Pin-up girl". Z pewnością wiele z Was
zastanowi się, o kim mowa. W tym tekście znajdziecie odpowiedź na nurtujące
pytanie, a także poruszę kwestię dziewczyn współczesnych.
Dawno na moim blogu nie było tekstów motywacyjnych, dających
takiego pozytywnego kopa do działania. Tak więc, teraz macie możliwość
przeczytania artykułu o marzeniach: o nich samych, realizowaniu się i silnej
woli.