Wywiad z Patrycją Szendzielorz: Przewartościowałam swoje życie
Lubię wracać do osób, z którymi już niegdyś przeprowadzałem wywiady tutaj na blogu. Tak jest też w tym przypadku. Z Patrycją Szendzielorz pierwszy raz porozmawiałem w 2017 roku, ten czas bardzo szybko minął i dużo zmieniło się też w życiu mojej rozmówczyni. Dodam, bardzo inteligentnej i pewnej siebie kobiety. Bez zbędnego przedłużania, zapraszam do lektury!
Od naszej ostatniej rozmowy, minęły 4 lata. Co się u Ciebie przede wszystkim zmieniło?
- U mnie ciągle się coś zmienia, ale przede wszystkim zmieniło się moje nastawienie do życia, do samej siebie i podejścia do wielu spraw. Nauczyłam się żyć w zgodzie sama ze sobą, ze swoimi przekonaniami, z własnymi potrzebami. Rok 2020 nie był chyba dla nikogo łaskawy, a lockdown i zwolnienie tempa pomogło mi nabrać dystansu. Przewartościowałam swoje życie, dziś to, co wydawało mi się pewniakiem, jest priorytetem (mam na myśli rodzinę). Czas wolny i regeneracja jest tak samo ważny, jak posiłek czy sen! Nauczyłam się odpoczywać i to jest chyba jedna z wielu zmian na lepsze.
Pandemia koronawirusa wpłynęła na miliony ludzi, w mniejszym bądź większym stopniu. Jak jest w Twoim przypadku?
- Jak już wcześniej wspomniałam, zmieniłam w życiu priorytety. Pandemia, lockdown, to całe szaleństwo.... I niepewność co będzie jutro, z rodziną nie widywałam się prawie rok czasu! Tęsknota za bliskimi, nauczyła mnie przede wszystkim pokory i tego, żeby... się nie bać iść po swoje, bo nic w życiu nie jest pewne. Dzięki takiemu nastawieniu, zmieniłam pracę (tak, w dobie pandemii, bezrobociu), która daje mi satysfakcję, a zadowolenie klientek jest dla mnie największą nagrodą. W międzyczasie ciągle rozwijam swój biznesplan, bo doszłam do wniosku, że pora coś ze sobą zrobić i żyć na satysfakcjonującym poziomie, codziennie uczę się czegoś nowego, zapisuję i sprawdzam, jak to wygląda w praktyce. Idzie mi całkiem nieźle :) Dzięki lockdown'owi zaczęłam się nawet uczyć języka hiszpańskiego i przekonałam się, że tylko dobre nastawianie niezależnie od sytuacji i cele dają nam satysfakcję i wolę walki.
- Niemożliwość zobaczenia się z bliskimi. To było najtrudniejsze, mój ojciec był wtedy w szpitalu i pamiętam, że nie można było nawet wejść na odwiedziny. To nas bolało najbardziej.
Druga sprawa, że siłownię musiałam zastąpić treningami w domu, co było nie będę ukrywać nudne. Ale też zobaczyłam drugą stronę, że dziś w czasie pandemii nie liczy się rozmiar w bicepsie, a to, jak potrafisz sobie radzić w kryzysie i jak silny potrafisz być mimo, że masz ochotę czasem zniknąć.
Zobacz, przewartościowałam swoje życie, dziś na moim Instagramie nie znajdziesz rozbieranych zdjęć, tak jak to miało miejsce cztery lata temu, nie znajdziesz zdjęć jedzenia, bo tak szczerze kogo to obchodzi? :) Zrozumiałam, że nie liczy się to, co posiadasz i pokazujesz, ale to, co masz w głowie i co sobą reprezentujesz. Nie chodzi mi o korporacyjny prestiż (sorry, jeśli kogoś uraziłam), a to, czy prócz gołego tyłka masz coś więcej do zaoferowania. Dziś mówię stanowcze “tak” dla kobiet sukcesu, “nie” dla atencjuszek, którą kiedyś byłam. Jasne, dziś też wstawię zdjęcie, ale nie jest ono tak wulgarne.
Dziś w czasie pandemii nie liczy się rozmiar w bicepsie, a to, jak potrafisz sobie radzić w kryzysie i jak silny potrafisz być mimo, że masz ochotę czasem zniknąć.
Jak ważny w Twoim przypadku jest rozwój zawodowy? Z tego, co wiem, trochę się zmieniło u Ciebie.
- Najważniejsze to być spełnionym w tym, co się robi. Dla mnie przede wszystkim ważna jest niezależność. To daje poczucie bezpieczeństwa, luzu psychicznego. Szanuję każde wybory. Jeżeli kobieta chce się rozwijać zawodowo, proszę bardzo. Jeśli kobieta chce wychowywać dzieci i zajmować się domem - szacun. Wychowałam się w domu, gdzie moja mama rezygnowała z siebie, właśnie dla nas, dla rodziny. Szanuję ją za to i kocham najmocniej na świecie, ale ja wybrałam inną drogę. Zdrowy egoizm jest ważny i tego się trzymam. Jeżeli my - kobiety, będziemy czuć się niepełne, niedowartościowane, nieszczęśliwe, to nic i nikt nie będzie w stanie nas uszczęśliwić, bo poczucie pustki będzie większe niż myślimy.
Dlatego od paru lat stawiam na siebie, na własne wybory, z różnym skutkiem. Porażka? Nie, nauczka. Sukces? Tak, byle nie zgubić pokory.
Na co teraz stawiasz w życiu? Które wartości są aktualnie Tobie najbliższe?
- Rodzina i najbliżsi przyjaciele.
Wiele osób zastanawia się, jak motywować się do działania w dobie szalejącej pandemii. Masz dla nich jakiś pomysł?
- Trzeba obrać sobie cel i do niego dążyć. Mimo, że siłownie są zamknięte, jest wiele form aktywności fizycznej. Od treningu w domu po treningi na YouTube, po rower czy jogging. Wszystko jest zależne od nas i od tego, co nam siedzi w głowie. Jeśli będziemy sobie wmawiać, że jest ciężko, nic nam się nie chce, świat jest zły, a do tego pada deszcz - to sorry, ale z takim nastawieniem niczego dobrego nie osiągniemy. Przede wszystkim cel, samodyscyplina i dobre nastawienie może przybliżyć nas każdego dnia o jeden krok do sukcesu. To samo tyczy się diety. Tak wiem, zaraz usłyszę po co mi dieta, skoro i tak siedzę w domu? No właśnie po to, żeby utrzymać dotychczasowe wyniki, dla lepszego samopoczucia i najważniejsze - dla samego siebie. Bo jeśli Ty nie zadbasz o swoje ciało, o swój umysł, nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. Dam Ci przykład: diament wrzucony do kałuży wygląda jak przeciętny kamień, ale kiedy go umyjesz, wyszlifujesz, wtedy zobaczysz prawdziwy blask. I tak też należy podchodzić do samego siebie.
Diament wrzucony do kałuży wygląda jak przeciętny kamień, ale kiedy go umyjesz, wyszlifujesz, wtedy zobaczysz prawdziwy blask. I tak też należy podchodzić do samego siebie.
Podczas ostatniego naszego wywiadu, rozmawialiśmy o tym, że dużo ćwiczysz, prowadzisz zdrowy tryb życia. Będziesz jeszcze dzieliła się z innymi swoimi postępami, pomysłami?
- Tak, na pewno. Nie zostawię mojej pasji, dzięki której rozwinęłam swój poprzedni profil. Natomiast dziś mam inne priorytety, rozwój swojej firmy. Pomiędzy jednym, a drugim, będę się starać, by tu na profilu nie zabrakło motywacji, humoru i - przede wszystkim - szczerego słowa i chęci budowania relacji. No bo czym jest pasja bez możliwości dzielenia się nią i zarażania innych pozytywną energią i powerem do działania? :)
Przede wszystkim cel, samodyscyplina i dobre nastawienie może przybliżyć nas każdego dnia o jeden krok do sukcesu.
:)
OdpowiedzUsuńSzczery, piękny wywiad...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńApropo zdrowia, to potrzebny mi ortopeda w Krakowie. Znacie kogoś sensownego? Mówi Wam to coś - https://efficlinic.pl/
OdpowiedzUsuńEwentualnie gdzie warto uderzyć?