Kochaj mnie jak w 1930...

Kochaj mnie jak w 1930...

Czas na wspominki i porównania. Wiem, że nie każdy z Was to lubi, ale cóż, może polubicie jednak. W nowym tekście chcę zająć się naprawdę ciekawym tematem. Tematem miłości, tej obecnej i tej, z chociażby lat 30-tych XX. wieku. 

Zakochani byli, są i będą
Warszawa przedwojenna, uważana przez wielu za najpiękniejszą, "Paryż Północy". Na świeżym powietrzu, w kinach czy kawiarniach - zakochani. Niby nic dziwnego, bo przecież zakochani byli, są i będą, taka kolej rzeczy. Jedno co jednak rzuca się w oczy, jeśli chodzi o związki z tamtych lat, to... prawdziwość. Tak, dobrze czytacie. Nie ukrywajmy, że kiedyś ludzie kochali siebie bardziej, uczucie było silniejsze, wzajemna troska to było coś, czego większość dzisiejszych związków może tylko pozazdrościć. Wiem, że zmieniamy się, zmienia się wszystko to, co wkoło nas, ale zobaczcie, jak bardzo zmienili się ludzie przez te wszystkie lata. Kiedyś w telewizji, w bardzo ciekawym programie, starszy pan z laską u ręki, swoją drogą powstaniec, powiedział, że kiedyś miłość było znaleźć łatwiej. Teraz patrzymy na to, na co nie powinniśmy. Wówczas ludzie dostrzegali serce drugiej osoby. Teraz coraz częściej dostrzegają coś odwrotnego: przedmioty i pieniądze. Tak, wiem, że wtedy ludzie mieli mniej niż obecnie, zarabiało się inaczej, inaczej jadło i żyło. Po prostu. Jednak wtedy "patrzenie" różniło się od obecnego.

Kochaj mnie jak w 1930...
Ślub podczas Powstania Warszawskiego, fot. gazetagazeta.com

Szacunek i zobowiązanie
Powiem, że mocniej ceniło się wówczas szacunek i zobowiązanie wobec swojej drugiej połówki. Nie chodziło o wyznawanie miłości na każdym kroku, a o to, co w każdym silnym, prawdziwym związku być po prostu powinno. Teraz jest odwrotnie. Więcej się mówi, mniej się robi. Słowem: należałoby przejść ze słowa do czynu. Bo spójrzcie na to tak: co komu po pustych słowach "I love you, pysiaczku", skoro Wasz związek jest do niczego, nie potraficie się do siebie zbliżyć, a ogień Waszego uczucia powolutku, acz skutecznie przygasa? No właśnie - nic. Prawdziwy związek buduje się od podstaw, w latach 30-tych ludzie do spraw sercowych podchodzili bardzo, ale to bardzo, poważnie. W obecnych czasach, XXI. wieku, często wszystko psujemy, zdradzając, albo bawiąc się uczuciami drugiej osoby. Nie mówię, że oczywiście jest tak w każdym związku, nic z tych rzeczy, ale jednak ukrywać tych informacji nie należy, bo sami wiecie doskonale, jak jest. Może i nie jest to jakiś szczególny procent przypadków, jeśli policzyć wszystkich uprawnionych obywateli, ale jednak problem ten z roku na rok się pogłębia. Ja osobiście jestem niezwykle ciekawy, czy żyjąc w takich latach 30-tych XX. wieku, znalazłbym miłość swojego życia. My, ludzie, wyglądaliśmy wtedy inaczej, ogólnie zmiana przyszła kolosalna. Wtedy nie dbano o to tak mocno. Nie było czegoś takiego, jak operacja plastyczna, a kosmetyki nie były tak popularne i dostępne jak dzisiaj. Dzisiaj jeśli coś chcemy, po prostu możemy sobie po to pójść i kupić uczciwie. Kiedyś chcieć, nie znaczyło wcale móc.
II wojna światowa też miała wpływ na zakochanych, którzy kochali się jeszcze mocniej. Jednak to temat na osobny artykuł. Dodam tylko, że średnio jednego dnia Powstania odbywały się trzy-cztery śluby. Ale to akurat dziwić nie powinno.

Kochaj mnie jak w 1930...
Kadr z filmu "Pociąg" (1959 r.), fot. DKF Politechnika

Ekscytacja bez przerwy?
Niegdyś nie chciano się sobą ekscytować bez przerwy. Miłość okazywało się w inny sposób, co nie oznacza wcale, że nie było romantycznie. Nic z tych rzeczy. Związek, jak już wcześniej pisałem, był czymś, do czego należało podejść na poważnie. Ludzie wiązali się ze sobą na prawdziwie długie lata. Zauważcie coś, jak wiele osób do dnia dzisiejszego jest ze sobą szczęśliwa po 70 lat po ślubie. Czy dzisiejsze miłości będą ze sobą tyle lat? Szczerze, wątpię w to. My w dzisiejszych czasach zbyt szybko pogadamy w rutynę, wmawiamy sobie sami, że to już nudne i chcemy spróbować czegoś nowego, według nas - ciekawszego. Niestety, na takim toku myślenia ciężko jest postawić solidne fundamenty, które wytrzymają wszelkie przeciwności losu. Nasze obecne fundamenty są niestabilne, bardzo szybko burzy się wszystko to, co wspólnie budowaliśmy. Nie powiem, wygląd jest ważny, ale czy na dzisiejszą skalę aż tak bardzo istotny? 

Wymagamy więcej?
Na koniec poruszę kwestię, którą poruszyć wypada. Czy wymagamy więcej od swoich partnerów? Tak. Wiem, pytanie trochę jak w stylu "Wiesz, jak masz na imię?". Owszem, wymagamy więcej, żyjemy w innych czasach, jednak szkoda, że nie ma chociaż malutkiej części z tego, co było niegdyś. Może i za bardzo tego chcę, jednak fajnie nawet dowiedzieć się więcej o tym temacie, temacie miłości i uczucia z XX. wieku. Moje wywody nie oznaczają, że nikomu z Was nie życzę szczęścia w miłości. Nie. Bo życzę, zakochanych ludzi ogląda się z przyjemnością, to jest naprawdę ładny widok. Czy oszalałem pisząc ten tekst? Pozwólcie, że ocenę pozostawię Wam. Autor w końcu nie lubi się zbytnio oceniać, tak już jest.

Kochaj mnie jak w 1930...
Ślub podczas Powstania Warszawskiego, fot. fakt.pl

Miłość kiedyś i dziś. Wkrótce jedynym, co je łączy, będzie tylko fakt obecności dwójki osób. Ciekawe natomiast też, jak będą się ludzie kochali w takim 2117 roku. Oj bardzo ciekawe.
Tradycyjnie czekam na Wasze maile i komentarze! Jestem ciekaw Waszych opinii na temat tego, co było, a jest. Może babcia, dziadek coś opowiedzą?

Może zaciekawią Ciebie również moje inne wpisy?

Komentarze

  1. Moim zdaniem zależy to od ludzi, nie od czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz tv i internet zabijają bliskość między ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwój technologiczny może mieć również na to wpływ :)

      Usuń

Prześlij komentarz

MOJE SOCIAL MEDIA

INSTAGRAM